ruszyłaby z miejsca. Ale dla swego dziecka i dla niczemu ni
ruszyłaby z miejsca. Ale dla swego dziecka oraz dla niczemu nie winnej siostry przymusiła się do bolesnego powstania, przymusiła ręce oraz nogi do ruchu Potykając się, jakby była pijana, doczłapała do okna oraz przemarzniętymi rękoma usiłowała zamknąć okiennice. dwa razy wiatr wyrwał je z jej dłoni, słyszała swój swój szloch, kiedy z nimi walczyła. Nie czuła bólu, ale wiedziała, że zerwała sobie paznokieć, kiedy okiennica zmagała się z nią jak żywa istota. W końcu udało jej się uchwycić framugi oraz zamknąć okno ostatnim wysiłkiem. zakładając drewniany skobel, zobaczyła, że przytrzasnęła między okiennicami zsiniały z zimna palec. W komnacie było stale zimno, lodowate zimno. Wiedziała, że bez ognia Morgiana oraz Morgause oraz tak zachorują... niczego bardziej w tej chwili nie pragnęła, jak tylko wczołgać się do łoża pomiędzy nie, nie zdejmując płaszcza, oraz ogrzać się między ich młodymi ciałami. Ale do rana było jeszcze wiele godzin, a to ona nie dopilnowała ognia. Trzęsąc się, okręcając płaszcz ciaśniej wokół ciała, wzięła z kominka szuflę na żar oraz ruszyła w dół schodów, czując, jak kaleczy przemarznięte stopy, kiedy potyka się o kamienie. W kuchni przed osłoniętym paleniskiem trzy kobiety spały przytulone do siebie oraz zwinięte jak psiaki. Tu było ciepło, a nad ogniem wisiał parujący kocioł – bez wątpienia owsianka na poranny posiłek. Cóż, to była przecież jej kuchnia oraz jej owsianka. Igriana zanurzyła kubek w kotle oraz napiła się gorącej zupy. Ale nawet to nie mogło jej rozgrzać. potem napełniła szuflę rozżarzonymi węglami oraz zakryła palenisko, zakryła też szufle; oraz trzymając ją w zawiniętej fałdzie płaszcza, ruszyła znów w górę schodów. Była słaba, nogi się pod nią uginały, a pomimo gorącego napoju miotały nią takie dreszcze, że bała się, iż upadnie. Nie wolno mi upaść, bo jak upadnę, to już nigdy się nie podniosę, a żar z szufli roznieci pożar... Uklękła przed zimnym kominkiem w swojej komnacie, czując, jak wstrząsają nią coraz silniejsze dreszcze, a piersi wypełnia ból. Ale nie było jej już zimno, czuła gorąco w całym ciele. Cierpliwie rozpalała ogień, dorzucając małe kawałki łuczywa na rozpałkę, a później cienkie gałązki. w końcu zajął się długi pień oraz ogień buchnął w górę, aż pod sufit. Igrianie było obecnie tak gorąco, że zrzuciła z siebie płaszcz oraz chwiejnie podeszła do łoża. Podniosła Morgianę oraz położyła się z potomkiem w ramionach. Nie wiedziała mimo wszystko, czy zasnęła, czy umarła. Nie, nie umarła. Śmierć nie przyniosłaby tych przejmujących, naprzemiennych fal zimna oraz gorąca... Wiedziała, że leży już długo, owinięta w parujące prześcieradła, które zabierano oraz zmieniano na nowe, kiedy stygły. Wiedziała, że w jej gardło wmuszają gorące napoje, czasem były to mdlące z ziół zapobiegający gorączce, czasem mocne alkohole mieszane z wodą. Dni, tygodnie, wakacji, wieki mijały poza nią, kiedy tak leżała trawiona na zmianę gorączką oraz chłodem, znosząc te wszystkie okropności, które wlewano jej w gardło, zbyt słaba nawet, by móc je zwymiotować. Raz przyszła do niej Morgause oraz spytała z pretensją: – Jeśli byłaś chora, Igriano, czemu mnie nie zbudziłaś oraz to mnie nie kazałaś rozpalić ognia? Ciemny kobiecy kształt, który wtedy zagradzał jej drogę, stał obecnie w kącie komnaty oraz Igriana nareszcie poznała jej twarz: to mimo wszystko była Śmierć Kostucha, która pilnuje wrót do obszarów zakazanych, a obecnie ją ukarze... Przyszła Morgiana oraz przyglądała się mamie, a na jej niewielkiej, poważnej twarzyczce malowało się przerażenie. Igriana chciała pocieszyć córeczkę, ale była zbyt słaba, by mówić. Był tam też Uther, wiedziała mimo wszystko, że poza nią nikt go nie widzi, nie wypadało jej więc zawołać imienia ukochanego innego niż jej prawnie poślubiony małżonek... nikt by o niej źle nie pomyślał, gdyby wzywała Gorloisa. Ale nawet jeśli była umierająca, nie chciała na głos wymówić jego imienia, nie chciała o nim więcej słyszeć ani za życia, ani po śmierci. Czy swą zakazaną magią zdradziła Gorloisa? Czy był to tylko sen, samoczynnie nierealny, jak jej próba ostrzeżenia Uthera? Czy go uratowała? Wydało jej się, że znów wędruje po