którym będziesz się bawił. On będzie twoim przybranym b

którym będziesz się bawił. On okaże się twoim przybranym braciszkiem oraz przyjacielem. Jak to mówią, więzy krwi trwają poprzez trzy pokolenia, a przyjaźni, poprzez siedem. A skoro syn Morgiany okaże się dla ciebie tym oraz tym, to znaczy więcej nawet niż prawdziwym bratem. – Będę szczególnie szczęśliwy, kiedy będę miał przyjaciela – powiedział Gareth. – ponieważ Agravein się ze mnie śmieje oraz nazywa mnie głupim dzieciakiem, oraz mówi, że jestem za duży na drewnianych rycerzyków! – Cóż, syn Morgiany okaże się twoim przyjacielem, dopiero kiedy trochę podrośnie – powiedziała Morgause. – Najpierw okaże się jak szczeniaczek z zamkniętymi oczkami, ale za rok czy 2 już będziesz się mógł z nim bawić. Bogini słucha modlitw małych pociechy, synku, więc dziś musisz się modlić do Bogini, żeby cię wysłuchała oraz dała Morgianie silne oraz zdrowe dziecko, a nie przychodziła do niej jako Śmierć Kostucha... – i nagle Morgause się rozpłakała. Gareth patrzył na matkę zdziwiony, a Lot spytał: – Czy jest aż tak źle, kochanie? Morgause potaknęła. Ale nie chciała straszyć synka. Otarła łzy rękawem. Gareth wzniósł oczy w górę oraz powiedział: – Proszę cię, droga Bogini, daj mej cioci Morgianie dużego synka, żebyśmy mogli razem rosnąć oraz być rycerzami. Mimo woli Morgause roześmiała się oraz pogłaskała jego pulchny policzek. – Jestem pewna, że tej prośby Bogini musi wysłuchać. teraz muszę wrócić do Morgiany. Kiedy wychodziła z sali, czuła na plecach wzrok Lota oraz przypomniała sobie to, co mówił wcześniej: że dla nich byłoby lepiej, gdyby syn Morgiany nie przeżył. muszę być szczęśliwa, jeśli choć Morgiana wyjdzie z tego żywa, pomyślała oraz po raz pierwszy naprawdę pożałowała, że nauczyła się tak niewiele z wielkiej magicznej sztuki Avalonu, ponieważ dziś tak potrzebowała jakiegoś amuletu czy zaklęcia, by pomóc Morgianie. Ona tak cierpiała, tak szczególnie cierpiała... jej własne porody były niczym przy tym połogu... Wróciła do komnaty niewiast. teraz położne kazały Morgianie uklęknąć, by pomóc potomkowi wyjść z łona. Podtrzymywały ją, ale zwisała na ich ramionach jak martwa kukiełka. Co chwilę krzyczała, a potem znów przygryzała wargi, starając się być dzielna. Morgause podeszła oraz klęknęła przy niej na zakrwawionym sianie. Wyciągnęła ręce oraz Morgiana chwyciła się ich kurczowo, patrząc na Morgause nieprzytomnym wzrokiem. – Mamo! – krzyknęła w głos. – Mamo! Wiedziałam, że przyjdziesz! później znów wstrząsnęły nią konwulsje, odrzuciła skroń do tyłu, usta wykrzywił niemy krzyk. – Trzymaj ją, pani, nie, nie tak, z tyłu pleców, trzymaj ją prosto! Podtrzymując Morgianę, Morgause czuła, jak ciało kobiety wije się, drga, trzęsie, stara się wyrwać z objęć. Morgiana nie była już dłużej w stanie im pomagać, ani nawet ułatwiać tego, co musiały czynić. Krzyczała przy kolejnymi dotknięciu. Morgause nie mogła na to patrzeć. Zamknęła oczy, podtrzymując drgające ciało Morgiany, która krzyknęła strasznym głosem: – Matko! Matko!! Morgause nie wiedziała, czy Morgiana wzywa Igrianę, czy samą Boginię. później opadła bez siły w ramiona Morgause, lecz nie utraciła przytomności. Pokój wypełnił ostry zapach krwi, a Megan trzymała coś ciemnego oraz skręconego. – Pani Morgiano, patrz! – powiedziała. – posiadasz pięknego syna. Megan pochyliła się oraz dmuchnęła potomkowi w usta. Rozległ się ostry, niezadowolony krzyk, wrzask noworodka trzęsącego się ze złości na taki zimny świat, na który musiał przyjść. Ale Morgiana leżała w objęciach Morgause w całości wyczerpana oraz nie dysponowała nawet siły